wtorek, 28 grudnia 2010

Blogoslawienstwo

Dziekuje wszystkim za modlitwe, Pan poblogoslawil nas deszczem...
Ten tydzien to czas przygotowania dzieci do szkol.4 dziewczynki pojda do internatu do klasy 5,jeden z chlopcow skonczyl podstawowke czekamy na wyniki a po ich ogloszeniu, mam nadzieje ze w tych dniach, musze zaraz jechac i zalatwiac miejsce w szkole sredniej.Trzeba zrobic zakupy dla tych ktorzy ucza sie w innych szkolach nie w naszej, zaplacic za szkole tak by 4 stycznia mogly rozpoczac nauke. Ja 3 stycznia rozpoczynam swoje 8dniowe rekolekcje, czas wyciszenia i odejscia od wszystkich spraw, czas wylacznie dla Pana.Musze wiec wszystko co konieczne pozalatwiac w tym tygodniu tak by spokojnuie wylaczyc sie przez te 8dni. Wiem ze niektorzy bardzo czekaja na wiadomosci o swoich dzieciach lub na nowe dziecko ktoremu pragna pomoc.Bardzo prosze o cierpliwosc bedzie taki dzien kiedy ono zawita do Waszej rodziny i mam nadzieje ze bedzie dla Was blogoslawienstwem tak jak Wy dla niego.
Blogoslawionego dnia zycze

czwartek, 23 grudnia 2010

Boze Narodzenie




Dzielmy sie wiara jak chlebem, dajmy swiadectwo nadziei


Kromka chleba moze znaczyc tak wiele, nadzieja wlana w serce drugiego moze byc  dotknieciem Boga, Jego Milosci i nadziei ktora On przynosi.

Tuz przed Swietami pukanie do naszych drzwi bedzie jeszcze czestsze, beda przychodzic dzieci i staruszkowie, rodzice i dziadkowie.Niektorzy z nich beda mieli podarunek dla siostr, owoce manga, mleko, kilka jajek. Beda dzielic sie z nami pragnac tez wyrazic wdziecznosc za pomoc ktora otrzymuja, zyczyc nam radosnym, blogoslawionych Swiat. Odmowienie przyjecia podarunku rownaloby sie z ponizeniem drugiej osoby.
 Po przywitaniu, przekazaniu darow beda odchodzic od nas z ryzem, maka, olejem, cukrem, herbata i innymi produktam a takze pieniedzmi za ktore kupia mieso by przygotowac swiateczny posilek dla calej rodziny.
Dzieci z radoscia beda zagladac do woreczkow wiedzac ze znajda tam swiateczne lakocie dla siebie; ciastka, cukierki, lizaki.
Proste podarunki,prosty posilek a radosc swietowania ogromna.
W domach nie ma choinek, na dworze nie ma sniegu i Mikolaj nie przychodzi do dzieci z podarunkami ale w te sama noc tak w Polsce jak i tutaj z radoscia bedziemy witac Nowonarodzonego Pana. Niech Jego przyjscie przyniesie radosc, pokoj i pogode ducha we wszystkich sytuacjach zycia. Niech Jego Milosc umacnia do codziennego dawania swiadectwa milosci.
Niech Wam wszystkim Pan Bog blogoslawi

Z modlitwa u zlobka

Sr.Dariana

Wszystkich ktorzy zasiada do Wigilijnego stolu prosze o modlitwe by spadl deszcz, zasadzone ziarna kukurydzy u fasoli wysychaja, a od nich tak bardzo zalezy codziennosc tutejszej ludnosci.Wierze ze modlitwa wielu w te Blogoslawiona Noc przyniesie rowniez blogoslawienstwo dla Kenii a przez nie kazdy z Was bedzie blogoslawiony
Radosnych Swiat Zycze...


niedziela, 12 grudnia 2010

Dorothy

Mala Dorothy
Znam ja od urodzenia, obecnie ma 4latka, na poczatku oczywiscie mnie nie rozpoznawala ale pozniej gdy troche podrosla zaczal sie problem, bardzo sie mnie bala.Nigdy do mnie nie przemowila,gdy mnie widziala juz z daleka plakala, uciekala.
Nagle w poniedzialek Dorothy weszla do naszego domu, usiadla przy stole a po zjedzieniu dwoch kawalkow chleba poprosila o jeszcze,nie moglam uwierzyc, pierwszy raz usmiechnela sie do mnie.....i zaczela rozmowe w swoim jezyku.A potem pojechala ze mna i rodzenstwem na zakupy.Powiedziala ze mam jej kupic buty i wybrala dla siebie czerwone pantofelki, a potem jeszcze zebrala kilka par i wyszla ze sklepu niasac je w garsci. Chwile mi zajela by ja przekonac ze dwie pary wystarcza. No i jeszcze dostala nowa sukienke na Boze Narodzenie, a  mi podarowala najpiekniejszy prezent, swoj usmiech i ufnie wlozana roczke w moja dlon.

niedziela, 28 listopada 2010

Niedziela

minela szybko.Mialam nadzieje ze czas bedzie jakos mijal wolniej niz w tygodniu a jednak...Jest juz godzina 22.38 ale chce chociaz wstawic kilka zdjec naszych dzieci z zakonczenia szkoly.Czasami czuje sie jak dumna mama ktora chce pochwalic sie swoimi dziecmi..ja tez jestem z nich dumna.

Uroczystosc rozpoczela sie apelem, podniesieniem flagi kenijskiej i odspiewanien hymnu narodowego




A potem dzieci uroczyscie pomaszerowaly do jadalni gdzie rozpoczela sie Msza Swieta



Po Mszy Swietej podczas ktorej dzieci tanczyly rozpoczely sie wystepy roznych grup wiekowych, na zdjeciu klasa 1 i 2 w tradycyjnym tancu



a to nasze najmlodsze pociechy

I tym zdjeciem zakoncze dziesiejsze kilka slow zyczac wszystkim by czas Adwentu ktory wlasnie sie rozpoczal otworzyl nasze serca by je w pelni przygotowac na spotkanie z Jezusem, On przychodzi i pragnie znalesc miejsce posrod nas i w nas.


piątek, 26 listopada 2010

Wieczor

jest kolo godziny 22. We wtorek mielismy zakonczenie roku, szczegoly i zdjecia postaram sie umiescic w niedziele bo pewnie wczesniej nie dam rady.Dzisiaj kolo 18 wrocilam z Nairobi. Pojechalam w srode rano okolo 6 matatu tzn kenijskim minibusem ktory jest przeznaczony do przewozu 14 osob a potrafi zmiescic nawet 25 tylko wtedy jedzie sie przy otwartych drzwiach z osobami wiszacymi na zewnatrz. Nasz mial okolo 20 osob momentami bylam scisnieta jak pomodor w kanapce. Dojechalismy a ja zaraz zabralam sie za szukanie minibusu do naszej szkoly. Znalazlam i mam nadzieje ze jeszcze w grudniu go odbiore po uzupelnieniu wszystkich formalnosci zwiazanych z kupnem. Radosc dzieci pewnie bedzie wielka.
W piatek mialysmy przyjecie dzieci na nowy rok zglosilo sie bardzo duzo, siostry wziely 56 dzieci ale moze wszystkie nie przyjda w styczniu bo nie wiem jak dadza rade uczyc taka gromade. Czesc przeniosla sie z innych szkol miedzy innymi panstwowych bo rodzice stwierdzili ze dziecko w 1klasie szkoly panstwowej nie wie tyle co nasz przedszkolak w grupie A czyli najmlodszej. No coz zobaczymy co sie wydarzy w styczniu na poczatku roku szkolnego.
Zycze wszystkim blogoslawionej nocy, jutro przyjmuje pacjentow w osrodku zdrowia bo pielegnarz ktory przyszedl do pracy dostal juz oferte w szpitalu panstwowym gdzie place sa o wiele lepsze niz nasze wiec niestety pozostalam znowu na etapie szukania kogos do pracy w przychodni.
Szczesc Boze no i o modlitwe prosze zawsze gdzie dwoch, trzech sie modli tam Pan jest posrod nich...

sobota, 20 listopada 2010

Kolejny dzien

W piatek najpierw bylam w osrodku zdrowia.Kolo 11 dwie kobiety przyprowadzily trzecia kobiete, rodzaca.Mialam do wyboru albo odebrac porod albo zawiesc do najblizszego szpitala.Wybralam to drugie majac nadzieje ze jesli zacznie rodzic w samochodzie to najwyzej bede odbierac porod w drodze. Dojechalismy szczesliwie a malenstwo tez nie spieszylo sie na swiat. Zostawilam je w szpitalu i wrocilam dalej przyjmowac pacjentow. Potem o 14.00 pojechalam z dwojka rodzicow na rynek by kupic potrzebne warzywa na wtorek.Trwaja przygotowania do zakonczenia roku szkolnego, proby dzieci, a w poniedzialek rodzice przychodza by stawiac kuchnie polowa i pomoc w ogolnych przygotowaniach.Dzieci cwicza piosenki, wiersze. Dzisiaj tez mielismy zakonczenie roku szkolnego w szkole szycia. Rozpoczelo sie uroczysta Msza swieta, potem przemowienia, wreczanie swiadectw i maly poczestunek. Dziewczeta czeka jeszcze egzamin panstwowy ktory zacznie sie 6grudnia. Poprzednie grupy ktore konczyly jednoroczny kurs zdaly go wiec mamy nadzieje ze i ta grupa nie bedzie miala problemow z zaliczeniem nadchadzacego egzaminy
U nas juz polnoc. Jutro niedziela Chrystusa Krola, Swieta zalozenia naszego Zgromadzenia. Ogarniam Was wszystkich modlitwa proszac o laski potrzebne na kazdy dzien
Blogoslawionej nocy i niedzieli zycze.  

wtorek, 16 listopada 2010

16.11.2010

Dzisiaj bardzo krotko, zasypiajac wczoraj wieczorem slyszalam szczura jak przebiegal po suficie. Ucieszylam sie ze to nie w pokoju i zasnelam z mysla o roznych stworzonkach ktore mamy wokol. No i wieczorem sie zaczelo. Najpierw spadl na podloge w jadalni nietoperz, to czesty przypadek z pomoca miotly zostal wyproszony na zewnatrz. Gdy mialysmy juz przejsc do kaplicy na modlitwy przy drzwiach lezal waz no i zaczela sie proba zabicia zakonczona niestety niepowodzeniem-uciekl.Jaki rodzaj weza nie wiem moge tylko powiedziec ze byl czarny.No a po wyjsciu z kaplicy juz po modlitwach natrafilysmy na pajaka, tego udalo sie zabic. Pozostaje nam jeszcze skorpion ktorego mam nadzieje juz dziesiejszej nocy nie spotkac.
W osrodku zdrowia czas mijal szybko na przyjmowaniu pacjentow, najmlodsze mialo 2tygodnie, najstarsze nie pamietalo wieku-co tutaj zdarza sie czesto, ze osoby starsze nie wiedza ile maja lat. Kolo 16.00 babcia przyniosla wnuczke 9miesiecy, temperatura 40.3, zaczela sie akcja obnizania, podawania Qvininy w zastrzyku, biedactwo pewnie zapamieta mnie do konca zycia jak takie biale dziwactwo ja krzywdzilo. Zaraz po babciu zlecialo sie pol wioski, nie wchodzili do srodka tylko stali w dzwiach czekajac co dalej. Skorzystalam z okazji i wyslalam jednego z nich by kupili w pobliskim sklepiku glukoze dla dziecka. Przed 17.00 temperatura spadla do 38,8 nie mialam wyjscia tylko wypuscic dziecko do domu z babcia obstawione lekami. Nie mamy niestety pomieszczenia na   przytrzymanie pacjentow na noc do obserwacji chociaz czasami bardzo by sie przydalo szczegolnie w przypadku dzieci. 
Wszystkim zycze spokojnej nocy bez szczurow, wezy, pajakow i skorpionow..... sobie tez.

niedziela, 14 listopada 2010

Niedziela w misji

Dziesiejsza niedziela mija spokojnie nie bylo zadnych naglych przypadkow pacjentow lub tych ktorzy przychodza na zastrzyk czy opatrunek. Pojechalysmy na Msze sw.do Kanyakine 4km od nas droda fatalna jak pada ale na szczescie ostatniej nocy nie padalo. Msza sw.skonczyla sie o 10.00 uroczysta Msza Sw.moze trwac nawet 4 do 5godzin.Zaraz potem szybkie sniadanie z siostrami w Kanyakine i zaczelysmy ustalac rekolekcje na dziewczat z szkoly sredniej ktore zaczna sie 6grudnia. Wrocilysmy okolo 12.00 i pierwsze kroki do osrodka zdrowia bo jedna z siostr bardzo zle sie czula podejrzewa malarie wiec dalam jej leki.Tutaj majac malarie dosc czesto najczesciej juz znamy siebie, swoje objawy i wiemy kiedy malaria przychodzi. Potem siadlam do komputera, wczoraj wylaczyli prad, baterie sie wyczerpaly ale dzisiaj rano byl wiec zdazylam naladowac i dzieki temu zdarze cos napisac.ja Jutro i we wtorek bede sama w osrodku zdrowia, moj pielegniarz jedzie zalatwiac jakies papiery, wiec od 8.30 do 18.00 w przychodni.Pomiedzy przyjmowaniem pacjentow beda Ci ktorzy przychodza z roznymi sprawami, problemami.Jedna z osob ktore przyjda jutro jest babcia z dziewczynka ktorej rodzice zmarli.Dziewczynka jest w 4klasie szkoly panstwowej ale babcia nie jest w stanie placic za szkole wiec zobacze co dam rade zrobic oczywiscie nie sama ale z pomoca innych.Same niewiele bysmy byly w stanie zrobic, pomoc na szczescie dzieki pomocy innym wielu ludzi odzyskuje nadzieje i usmiech na twarzy.
W przychodni mamy nieskomplikowane przypadki, malaria, tyfus, ameba, nadcisnienie i rany jakich wczesniej malo co mialam mozliwosc zobaczyc.Tutaj goja sie dlugo, infekcje sa bardzo czeste.Mam nadzieje ze uda mi sie rozbudowac przychodnie by moc szczegolnie otoczyc lepsza opieka dzieci.Niektore z nich potrzebuja zastrzyku, kroplowki czasami kilkugodzinnej obserwacji a nasz osrodek zdrowia jest bardzo maly i nie ma pomieszczenia by w razie potrzeby polozyc pacjenta.
Przyjmujemy tez dzieci do szczepien, dla tych  ktore sa niedozywione staramy sie szukac pomocy.
W porze deszczowej jak juz wspomnialam czesto wylaczaja prad na szczescie laptop ratuje mnie od czasu do czasu.
Zaraz po zakonczeniu roku bedziemy mialy nabor dzieci na nowy rok zaczynajacy sie w styczniu, przyjdzie nowa gromadka dzieci.Gdy patrze na te ktore sa z nami 4 lata obecnie w 2klasie jak zaczynaja mowic po angielsku, rozumiec co sie mowi, jak rosna, rozwijaja sie moja radosc jest ogromna.
Pozostalo mi 26min chce jeszcze wstawic zdjecia a wszystkim ktorzy to czytaja niech Pan da blogoslawiony niedzielny wieczor.
Niezdazylam internetowe polaczenie bylo za slabe ale probuje teraz moze uda mi.



Nie udalo sie robie trzecie podejscie by wlozyc zdjecia.



Najmlodszy nasz przedszkolak w czasie szczepien
Uczniowie 1klasy










Maly Nicholas przygotowuje kolacje, jest obecnie w naszej 1klasie
 



wtorek, 9 listopada 2010

30.10.2010

Pozdrawiam serdecznie w deszczowa kenijska noc.Mamy wlasnie pore deszczowa a z deszczem nadzieje na zbiory kukurydzy i fasoli.
Zaczelam pisac kilka dni temu potem znowu tysiace spraw oderwalo mnie od pisania ale probuje moze sie uda od czasu do czasu chociaz pare slow co u nas sie dzieje.
Trwa budowa dwoch klas, przygotowania do zakonczenia roku szkolnego, uroczyscie 23listopada, dzieci pisza wlasnie egzaminy no i przypominaja sobie nawzajem ze trzeba mowic po angielsku bo to pomoze w nauce.
Dzisiaj jedna z kobiet przyniosla dziecka, czwarte w domu dziewczynka, ma 4 miesiace i okolo 4kg.Kupilam jej wczesniej ubranka, zywnosc do domu, od stycznia pewnie mama bedzie przychodzic do nas zeby jesc i by dzieci mogly rowniez otrzymac posilek z kuchni szkolnej.
Jak wrocilam z urlopu zaczelam przyjmowac pacjentow w naszym osrodku zdrowia miedzy nimi byla dziewczynka chora na malarie.Stan dziewczynki byl dosyc powazny zdecydowalam sie wiec na zastrzyk z Qvinini i serce mi sie scisnelam widzac jak mala wklada paluszki do buzi i zaciska je by nie plakac.Kto ja tego nauczyl, by nie pokazywac ze boli, ze sie cierpi...nie wiem.





sobota, 30 października 2010

Adopcja dziecka

Pozdrawiam wszystkich ktorzy beda czytali te slowa.Chce napisac kilka slow o naszej misji i mam nadzieje ze uda mi sie od czasu do czasu napisac co u nas sie dzieje dla tych ktorzy beda zainteresowani.

Jestem na misjach od 2001 roku a w Kithatu od 2005 roku.Jestem we wspolnocie z 4siostrami kenijkami. Na misji miesci sie osrodek zdrowia, szkola szycia i ropoczete przedszkole oraz szkola podstawowa.
Teraz kilka slow o Kithatu.
Jest to wies polozona w gorach, posrod ludzi plemienia Meru. Nasza prace rozpoczelysmy od prowadzenie przychodni gdzie przyjmujemy ludzi chorych i dzieci do szczepien. Nastepne otworzylysmy szkole szycia dla mlodziezy a wkrotce po niej przedszkole. Poczatkowo miescilo sie ono w 2 pokojach naszego domu. Dzieci byly wszedzie, gdziekolwiek sie obrocilysmy. Wychodzily jednymi drzwiami, wchodzily drugimi a bardziej ciekawskie czy odwazne znalazly droge nawet do naszych pokoi, kuchni czy jadalni.Pomieszczenia byly tak male ze w czasie zajec grupka 50 dzieci siedziala na podlodze jedno przy drugim. Widzac ze w takich warunkach trudno bedzie uczyc dzieci zaczelysmy szybko budowac tymczasowa klase z blachy gdzie przenioslysmy nasze przedszkole. Zrobilysmy tez zadaszenie pod ktorym polozylysmy 3 kamienie i kuchnia byla gotowa.Jako jadalnia sluzyla nam zielona trawa i cien drzew, pod ktorymi nasze dzieci z radoscia palaszowaly przygotowane dla nich posilki.
Nasze przedszkole w ktorym jest obecnie 92 dzieci i szkole podstawowa w ktorej jest 40 dzieci w klasie 1 i 43 w klasie 2 rozpoczelysmy z mysla o dzieciach ktore nigdy nie mialyby dostepu do edukacji. Sieroty i dzieci poczete i urodzone poza zwiazkiem malzenskim po przyjsciu na swiat pozostawione pod opieka dziadkow, nie znaja i byc moze nie nigdy nie poznaja swoich rodzicow.
Wiekszosc dzieci przemierza do szkoly odleglosc okolo 5-7km, biorac pod uwage ze niektore z nich maja tylko 4, 5lat jest to duzy wysilek tym bardziej ze droga jest gorzysta a w porze deszczowej glina przykleja sie do butow tak ze niesie sie ja ze soba.( marzy mi sie zakup minibusa do przewozenia dzieci z dalszych okolic)
Gdy dzieci wracaja do domu jest okolo godz 6 wieczorem. Dzien sie konczy, zapada juz zmierzch gdzie w swietle lampy naftowej przygotowuja zadanie domowe, by na drugi dzien rano okolo godz.7 znow wyruszyc do szkoly.
Potrafia zrobic samochod z plastykowej butelki, zakrecic szmatki i nozic na plecach tak jak mama nosi swoje dziecko, pozbierac patyki i budowac z nich dom,takie sa nasze dzieci, historia kazdego z nich jest bardzo podobna. Bieda, codzienne zmagania, pokonywanie kilometrow do szkoly by moc sie uczyc. Ciesza sie kazdym drobiazgiem, pochwala, przytuleniem, cukierkiem. Sa nasza duma i nasza radoscia.
Dzieki pomocy Siostr Klawerianek i ludzi zyczliwych bylysmy w stanie wybudowac dwie klasy dla naszych przedszkolakow.Gdy dzieci weszly do nowej klasy, slonecznej z niebieskimi stolikami i krzeselkami nie mogly uwierzyc ze to dla nich ze od dzisiaj beda uczyc sie wlasnie w tej klasie.Wielu z nich mieszka w domach ulepionych z blota, bez okien, czesto spia na podlodze na matach zrobionych z trawy. Chce by nasza szkola oprocz dobrego poziomu edukacji, dozywiania i opieki medycznej podarowala dzieciom lepsze dziecinstwo, bardziej sloneczne i cieple. Gdy biore te najmniejsze na rece, gdy przytulam placzace, mam nadzieje ze beda wzrastaly z wiara ze sa kochane i ze poprzez nasza obecnosc odczuja kochajaca obecnosc Pana Boga w ich tak czesto bolesnym i pelnym zmagan zyciu.

Dzieki pomocy naszych siostr w Rzymie i parafii w ktorej siostry pracuja udalo nam sie wybudowac jadalnie i kuchnie dla naszej szkoly co jest ogromnym ulatwieniem w dozywianiu dzieci zwlaszcza w porze deszczowej ktora mamy dwa razy do roku.

W Kenii sa 3rodzaje szkol, Szkoly podstawowe panstwowe, gdzie budynki sa raczej w kiepskim stanie, poziom nauczania rowniez, dzieci sa w szkole od poniedzialku do poniedzialku, w niedziele rowniez na douczaniu ale tak naprawde jest to sposob na zarabianie dodatkowych pieniedzy przez nauczycieli.Douczanie jest obowiazkowe, zniesione przez panstwo a nie zniesione przez szkoly.Jesli dziecko nie zaplaci bedzie wyrzucone ze szkoly az do momentu zaplacenia.szkola rowniez nie oferuje posilkow dla dzieci ale ogolne oplaty szkolne sa o wiele nizsze niz szkol prywatnych.Nauczyciele sa na pensji panswowej ktora jest o wiele lepsa niz pensja w szkolach prywatnych, mimo to jednak ucza gorzej i bardzo czesto sa nieobecni w szkole.
Szkoly prywatne i szkoly misyjne maja leszy poziom nauczania i dzieci otrzymuja posilki. Oplaty w szkole sa jednak o wiele wyzsze np na szkole panstwowa wystarcza 100$ gdzie na szkole prywatna czy misyjna od 300-400$ rocznie. Nauczyciel sa oplacani przez szkole, panstwo naklada tylko obowiazki jak szkola powinna wygladac np.metalowe kubki i talerzyki do jedzenia itp.
Problemy ze szkolami panswowymi i wysokie oplaty w szkolach prywatnych spowodowaly ze rozpoczelysmy nasza szkole, najpierw w pokojach naszego domu, potem po urlopie i zebranych pieniadzach w Polsce w czasie odwiedzin roznych parafii wybudowalam 3 klasy szkolne i przerobilam istniejacy juz wczesniej bydynek na dwie klasy przedszkolne.
Szkola obejmuje nauczaniem i opieka medyczna dzieci z naszej okolicy w wiekszosci z rodzin biednych, wielodzietnych, sieroty i polsieroty. Staramy sie o wysoki poziom nauczania a takze dzieci otrzymuja dwa posilki dziennie ktore dla wiekszosci z nich sa jedynymi posilkami.
Rodzice czy opiekunowie dzieci nie sa wstanie placic oplat szkolnych ktore by wystarczyly na prowadzenie szkoly a pieniadze sa potrzebne na zakup zywnosci, drzewa na gotowanie, elektycznosci, oplaty pracownikow, ksiazek itp. Dlatego tez staramy sie znalesc pomoc w postaci adopcji dziecka ktore pomoze nam utrzymac szkole i zapewnic dzieciom jak najlepsze warunki i opieke. Rodzice czy opiekunowie dzieci sa zobowiazani do malych oplat lub pracy na rzecz szkoly by czuli sie tez zobowiazani w jakims stopniu za dziecko i szkole.
Forma adopcji dziecka polega na sponsorowaniu wybranego dziecka z naszej szkoly na okres chocby jednego roku ale moze tez byc kontynuowana az do ukonczenia szkoly podstawowej przez dane dziecko. Kazdego roku obie strony powinny wykazac chec i mozliwosci kontynuacji wspolpracy tak ze strony sponsorujacej jak i z mojej strony.
Sponsorowanie dziecka z naszej szkoly pomoze nam objac jeszcze lepsza opieka dzieci i zapewnic im lepsze pozywienie, warunki do nauki, zakupic potrzebne materialy do prowadzenia lekcji. Suma sponsorowania dziecka wynosi 150$na rok. Pieniadze wysylane sa w polskiej walucie na konto naszego Zgromadzenia w Polsce i potem mi przekazywane przez siostre odpowiedzialna za to w Polsce.
Osobie ktora sponsoruje dziecko podaje imie i nazwisko, wiek dziecka, jesli to jest mozliwe to date urodzenia, nie wszystkie dzieci maja dokumenty, ktora klasa,oraz zdjecie dziecka.
Na koniec roku, tutaj zakonczenie roku jest w listopadzie,przesylam informacje o dziecku jak sobie radzi czy jakies inne wazne wydarzenia z jego zycia. Bardzo prosze tez o wyrozumialosc w oczekiwaniu na odpowiedz gdyz po prostu czasowo nie daje rady a takze polaczenie inertenowe jest slabe wiec to tez utrudnia odpisywanie.
Czasami ktos pyta o paczki, nie polecamy gdyz w tym momencie mamy okolo 170 dzieci i jesli z5z nich dostanie paczke to reszta smutno patrzy chyba ze paczka jest dla wszystkich jak cukierki olowki pilka itp..Poza tym wiekszosc paczek nie dociera a jesli dotrze to wymagana jest oplata cla i najczesciej przynosi to wiecej problemow niz pomocy.
Kontakt mailowy jest ogromna pomoca, latwiej jest mi wyslac zdjecie napisac pare slow, mozna w ten sposob zapytac czasami, przypomniec sie a postaram sie napisc czesciej pare slow o dziecku. Prosze tez jednak o cierpliwosc, czesto internet dziala tu bardzo slabo, lacze sie po kilka razy czasami nawet zajmuje mi kilka dni proba wyslania maila, a jeszcze czesciej bo prawie codziennie wylaczaja nam prad na kilka godzin.
Kolejna sprawa to mozliwosci dziecka, czasami dziecko ktore jest w adopcji jest bardzo zdolne a sa tez dzieci mniej zdolne majace czasami trudnosci w nauce.Rowniez srodowisko dziecka, glod w domu powoduje ze nie jest w stanie sie koncentrowac, przygotowac so lekcji. Stad tez moja nadzieja ze dzieci ktore sa w naszej szkole rozpoczynaja wczesnie nauke, w wieku 4lat a takze bedac pod nasza opieka, otrzymujac posilki maja wieksze mozliwosci w nauce jak rowniez jest mi latwiej zaobserwowac potrzeby dziecka i mu pomoc. Prosze wiec byc przygotowanym ze dziecko moze byc bardzo zdolne, srednio zdolne albo ledwie skonczyc szkole, w kazdym przypadku jednak jest to ogromna pomoc dla dziecka ktore moze nigdy nie mialoby mozliwosci ukonczyc nawet kilku klas.Staram sie oczywiscie wybierac dzieci ktore jak najlepiej skorzystaja z pomocy ale tez nie zawsze moge przewidziec czy cos sie nie zmieni.
.

Na naszej klasie w ktorej jestem zarejestrowana jako Katarzyna Jasinska Sr.Dariana Kenya ( szkola podstawowa im Wojska Polskiego w Chelmnie rok szkolny 1978-1986 )umiescilam rowniez troche zdjec z naszej misji a na forum ciekawostki z Kenii-Kithatu pisze czasami pare slow-zapraszam jesli to mozliwe do wejscia na te strone.

Czekam teraz na pare slow i pytan

nr.gg gdyby byl przydatny 343151(s.Dariana)
skype;dariana.jasinska Kenya

Mam nadzieje ze uda mi sie dolaczyc zdjecia do bloogu tak bym mogla kontynuowac jego prowadzenie i ulatwic w ten sposob kontakt z tymi ktorzy nam tak wiele pomagaja.