środa, 4 listopada 2015


Pozdrawiam bardzo serdecznie z Kenii, Kithatu. Od miesiąca jestem już "u siebie" i ciesze się bardzo ze mogłam wrócić. Jestem bardzo wdzięczna wszystkim za modlitwę, pomoc. Spotkałam wielu życzliwych ludzi,lekarzy,służbę zdrowia, którzy mi pomogli i już w pełni sil powróciłam do Kenii. Bardzo, bardo dziękuje.
W niedziele w naszej filii parafialnej w Kithatu miałyśmy Msze Świętą dziękczynną zamówioną przez parafian. Dziękowaliśmy za mój powrót do zdrowia, za wszystkich którzy mi w tym pomogli. Po Mszy świętej otrzymałam podarunki, kozę, cztery kury, kukurydze, fasole,jajka,owoce. Koza była zakupiona przez parafian. Po jej otrzymaniu jeszcze każdy podchodził by uścisnąć rękę, powiedzieć ze się bardzo cieszy ze wróciłam, a jednocześnie przekazywał podarunek, w zależności od możliwości. Po uroczystym przywitaniu kobiety w czasie śpiewu piosenki w języku kimeru nadal mi również  imię w miejscowym  języku -Kinya. Oznacza on kogoś, kto odnalazł swoje miejsce, swój dom. W tym imieniu jest ogromna prawda, Kithatu to mój dom, miejsce do  którego wracam z radością.
W czasie mojej nieobecnosci siostry zaczęły budowę klasy 8. W obecnej chwili wykańczamy budynek tak by 13 listopada w dzień uroczystego zakończenia roku szkolnego  można go było poświecić.
nasza zerowka uroczyscie ubrana do zakonczenia roku
Grupa 40 dzieci z zerówki  przejdzie do klasy pierwszej a w styczniu 2016 roku będziemy miały już wszystkie klasy; od przedszkola do klasy 8. W listopadzie 2016 roku nasza pierwsza klasa 8 zasiądzie do egzaminu państwowego, by zakończyć swój etap edukacji w szkole podstawowej. Wyniki będą bardzo ważne dla szkoły jak i dla każdego dziecka. Według nich będą mogły dalej kontynuować naukę  w szkole średniej lub zawodowej.

Niedawno były u nas wolontariuszki z Polski, Julia i Dominika. Dominika stara sie o założenie fundacji dla naszych misji w Kenii. Na Facebooku można wejść na stronę bandaż dla Afryki/ We are one, by moc dowiedzieć się więcej. Każdy kto chciałby pomoc, ma również pomysły i możliwości by się zaangażować zapraszam serdecznie do współpracy. Razem możemy wiele pomoc, a pomoc jest naprawdę bardzo potrzebna.
I jucz na zakończenie napisze, ze jest pora deszczowa, leje,leje,leje....Deszcz jest bardzo potrzebny i chociaż droga robi się coraz gorsza i coraz trudniej dojechał z Kithatu do drogi asfaltowej to jednak dziękujemy za deszcz bo on pomoże wielu rodzinom przeżyć.Czasami przychodzi mi myśl, czy gdybym ja, czy ktokolwiek inny był umieszczony chociaż przez miesiąc w sytuacji w której żyją ludzie tutaj jak byśmy sobie dali rade. Bez pieniędzy,prądu bez zapasów, przyjmując kolejny dzień nie wiedząc czy będzie co ugotować dla rodziny, czy w przypadku choroby będzie jak dotrzeć do ośrodka, czym zapłacić za leki, czy w nocy gdy deszcz będzie przenikał do środka domku, znajdzie eis takie miejsce gdzie będzie wystarczająco sucho by zasnąć. Czy rano starczy sil by iść po wodę w błocie dźwigając 20 litrów.....czy starczyłoby sil by przyjąć każdy dzień i jeszcze się uśmiechnąć i dziękować Bogu za zdrowie, za dary które dla nas mogą wydać się prawie niezauważalne, a dla miejscowy ludzi, którzy maja tak niewiele znaczą tak wiele......
To pytanie pozostanie w moim sercu, niech ono mi pomoże być bardziej miłosierną dla każdego kto przychodzi prosić o pomoc.
Błogosławionego dnia